-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny dzień w Konoha. Ptaki śpiewają, drzewa szumią a
słońce grzeje niemiłosiernie. Na placu treningowym nr.7 znajdują się dwie osoby
. Jedna z nich to dziewczyna o soczyście zielonych oczach, a druga to
kruczowłosy chłopak o oczach czarnych jak bezgwieździsta noc. Chowając się w
cieniu korony drzewa czekają na rozpoczęcie testu, dzięki któremu okaże się czy
są godni by zostać żeby zostać członkami Drużyny 7, a co za tym idzie zasilić
siły shinobi i wykonywać dla ich wioski wszelakiego rodzaju misje. Jednak
wpierw muszą sprostać zadaniu wymyślonemu przez ich senseia który spóźnia się
od 20 minut.
- Ach, jak zaraz nie przyjdą, to ja ich znajdę! - Ryknęła
Sakura nie mogąc znieść spóźnialstwa swojego nauczyciela, z ich drużyny. - Nie
dość że senseia nie ma, to jeszcze ten nowy blond idiota się spóźnia.
- Wiesz co? Jesteś strasznie irytująca. – Skwitował jej
poczynania Sasuke. Nie zaszczycił jej nawet swym spojrzeniem, tylko nadal wpatrywał
się w chmury jakby to właśnie w nich chciał znaleźć odpowiedzi na swe pytania.
Tylko jakie one były? Możliwe że też o czymś rozmyślał, z resztą jak zawszę. Wiele
osób próbowało go rozgryźć, jednak nikomu się nie udało przeniknąć przez maskę
obojętności.
- Ale to jest denerwujące już czekamy ponad 20 min a ich…
- Nie dokończyła, gdyż usłyszała krzyk dobiegający w ich stronę.
- Hey!!! Witajcie!!! – Krzyczał i biegł w ich stronę
blondynek mniej-więcej w ich wieku. Oboje rozpoznali w nim Naruto. – Hehe,
gomen ale trochę mi się przysnęło, a jeszcze nie jadłem śniadania więc zaszedłem
do Ichiraku Ramen. – Zaczął się tłumaczyć. Dziewczyna wstała i spojrzała na
niego spod włosów, on stał i jej się przez chwile przyglądał chcąc ją zrozumieć.
Niespodziewanie ona zaczęła szybko biec w jego stronę. Gdy przystanęła na
chwilę, zaczęła mierzyć go wzrokiem, niebieskooki dostrzegł w jej oczach furię
i chęć mordu. – Sakura-chan wszystko ok? – Spytał z troską w głosie, ale i
wyczuwalnym strachem. Haruno już nie wytrzymała i zdzieliła go pięścią w łeb. –
Ała a to za co? – Jęknął rozmasowując obolałe miejsce.
- Ty jeszcze masz czelność pytać za co!? Kto normalny
spóźnia się 20 minut!!! – Wydzierała się na niego.
- Ale przecież Kakashiego-sensei też niema. –
Odpowiedział jej z wyrzutem za cios w głowę.
- To nie znaczy że ty też masz się spóźniać. – Już trochę
ochłonęła i spokojnym już tonem odpowiedziała mu. Nie chcąc już dłużej się
narażać na promienie złotej planety, schowała się pod drzewem. Po chwili
blondyn do niej dołączył. I tak we trójkę, po różnych stronach okrągłego pnia drzewa
czekali na swego nauczyciela. Minęło kolejne 40 minut. Osoba stojąca obok mogła
by pomyśleć, że nad czymś intensywnie myślą, zapewne w głowach układali różne
scenariusze które mogły się wydarzyć podczas ich walki, czy czegokolwiek co
wymyśli szarowłosy jounin. Jednak prawda odbiegała od rzeczywistości,
najzwyczajniej w świecie zasnęli pod kojącym i wręcz działającym lepiej niż
wszelkie środki usypiające, wpływem rześkiego powietrza. Po chwili zjawił się
jakże wyczekiwany sensei. Gdy zobaczył ten uroczy widok uśmiechnął się pod
maską. Skoro był w masce to po czym można było mieć pewność że się uśmiechnął,
a nie na przykład kipiał teraz ze złości i rzucał obelgi we wszelakie strony?
Otóż jego jedyne odsłonięte prawe oko, lekko się przymrużyło, nadając mu
naprawdę przemiły i sympatyczny wygląd. Ale cóż, w końcu zebrali się tu po coś.
A zapewne nie była to popołudniowa drzemka. Podszedł do nich i postanowił
obudzić w „delikatny” sposób, po cichu
podchodził do każdego i za pomocą jutsu z rodziny Suiton utworzył kule wody z
pomocą których zamierzał ich obudzić. Po chwili nagle opadły z wielkim pluskiem.
Oni wstali z ogłuszającym krzykiem rozglądając się dokoła jak przestraszona
zwierzyna, która dostrzegła że jest obserwowana przez drapieżnika. Po chwili
dostrzegli sprawcę całego zamieszania, jak jeden mąż spojrzeli na niego z
chęcią mordu płynącą z ich oczu. Hatake tylko lekko i bezgłośnie przełknął
ślinę. Mimo że był o wiele starszy i lepiej wyszkolony obawiał się tylko jednej
osoby, z całej tej trójki. Dziewczyny o różowych włosach i zielonych jak
najczystsza trawa oczach. Właśnie z nich teraz biły wściekłe błyskawicę
skierowane na swego sensei. Kopiujący ninja, jak to był nazywany przez swoją
umiejętność, dzięki przeżyciom i wielu przeczytanym książkom[ „Icha Icha
Paradise” się kłania:D dop.aut.] wiedział że lepiej dla niego będzie jak teraz
wymyśli coś na szybko gdyż „zła kobieta to niebezpieczna kobieta” a dodając do
tego sposób w jaki została obudzona potęguje to uczucie. Postanowił szybko
jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Już chciał coś powiedzieć gdy ktoś go ubiegł.
- KAKASHI-SENSEI, OSZALAŁEŚ!!! – Krzyknęła Sakura, a w
myślach dodała. –‘’Co za zgredziały kaszalot. A zaraz, zaraz co on tam trzyma?
Przecież to „Icha Icha Paradise”. No tak, ja to mam farta tu się cieszę, że
jestem z Sasuke ale oczywiście musiał nam się trafić jakiś zbok. Jakby to, że
zgredziały to za mało, to w dodatku zboczony. Ech ja to mam szczęście. Teraz to
mam tylko jedno pytanie. Dlaczego ja?’’
- Teraz się czegoś nauczycie. – Powiedział Kakashi. –
Powinniście zawsze nawet w trakcie snu być skoncentrowani i czujni. A po za tym
szybko wyschniecie. W końcu jest słonecznie. A teraz siadajcie wyjaśnię wam
zasady testu.
Jak kazał tak zrobili. Sensei usiadł na jednym z trzech
pali, a oni usiedli przed nim. Sakura siedziała na środku, Naruto po jej
prawej, a Sasuke po lewej.
- No wiec. Waszym zadanie będzie mi odebranie tych oto
dwóch dzwoneczków. – Uniósł rękę do góry, wskazując na dwa dzwoneczki które
trzymał, a one sobie swobodnie opadały ciągnięte siłą grawitacji. – Zdadzą
tylko osoby mające dzwoneczek. Ten kto go nie zdobędzie za karę zostanie na
cały dzień przywiązany do słupa oraz będzie patrzał jak jego towarzysze jedzą
obiad. – Spojrzał na słońce. – Jest godzina ok. 12.00 macie czas do 18.00.
Ruszacie kiedy powiem „Start”. – Wyjaśnił im wszystko i ruszył na środek pola.
-‘’Nie mogę przegrać. Jeśli wygram Sasuke zobaczy że
jestem silna i na pewno się we mnie zakocha. Ooo tak.’’- Pomyślała Sakura.
-‘’Muszę wygrać. Muszę stać się silniejszy. Muszę
dopełnić zemsty. Nic i nikt mnie nie powstrzyma’’ – Pomyślał ostatni z klanu
Uchiha.
-‘’Echhh. Pożyjemy-zobaczymy’’- Pomyślał i uśmiechnął się
zawadiacko Uzumaki.
- Dobra. Wszystkie chwyty dozwolone. Chce zobaczyć co
potraficie. Gotowi?
- Hai! – Krzyknęła cała trójka.
- W takim razie… START!!! – Wykrzyczał ostatnie słowo i
usiadł otwierając książkę i zaczynając czytać.
Wszyscy w błyskawicznym tempie ukryli się w pobliskich
krzakach lub drzewach. No prawie wszyscy. Na polu walki pozostał niebieskooki
blondyn który najzwyczajniej w świecie położył się na ziemi oprawszy głowę o
słup i spoglądając w niebo.
-‘’Ja to mam szczęście. Zawsze do mnie muszą przydzielać
debili.’’- Pomyślał szarowłosy.
-‘’ Co za idiota, komplety imbecyl. No ale cóż,
przynajmniej nie będzie przeszkadzał. I pomyśleć że ja uważałam że to on mnie
uratował. Phi, to na pewno nie on.’’- Rozpoczęła bój w głowie Haruno.
-‘’Dobra, jednego mniej. I on uniknął mojego ataku!?
Jednak to prawda. Głupi ma zawsze szczęście’’- Rozmyślał Sasuke w tym czasie
aktywując rodowe sharingan. Po jakichś 15 minutach rozpoczęły się pierwsze
ataki. Zaczęła Haruno stosując taijutsu gdyż nie chciała na samym początku
marnować chakry. Sasuke widząc szanse postanowił uderzyć.
- Katon: Gokakyu no Jutsu. – Po wypowiedzeniu nazwy
techniki z jego ust popędziła wielka kula ognia, siejąc zniszczenie na swej
drodze. Jounin bez problemu jej uniknął i po chwili znalazł się za czarnookim,
posyłając go silnym kopniakiem w plecy, w pobliskie drzewa. Zatrzymał się na
jednym z nich i upadł na ziemie lekko zakrwawiony i poobijany. Tak mijały
sekunda za sekundą, minuta za minutą, godzina za godziną. Atakowali jedynie
różowo włosa i czarno włosy. Co znaleźli sposób na atak to Kakashi bez problemu
go odpierał. Zbliżała się 17.30. Dwójka bohaterów była już wykończona, nie
myśleli o niczym innym jak ciepła kąpiel i sen. Tymczasem przy palu leżał sobie
pewien blondyn z zamkniętymi oczami.
-‘’Wstawaj idioto.’’- Zawrzeszczał w jego głowie basowy
głos, przyprawiający o ciarki. –‘’ Przez ciebie przegrają. Czemu z setek osób
musieli wybrać ciebie na mój pojemnik.’’- Wyżaliła się tajemnicza postać.
-‘’Nie przesadzaj Kyuubi. Która to godzina. 15.00?’’-
Odpowiedział jak zawsze szczerzący się Naruto.
-‘’17.30 debilu!!!’’- Krzyknął z całej siły wielki
potężny lis znajdujący się w jego wnętrzu. Mało kto wie, że gdy się urodził
została w nim zapieczętowana ogoniasta bestia. Po tym, właśnie z tego powodu,
został wysłany do Kraju Żelaza. Nigdy specjalnie się tym nie przejmował. Ale
wracając do pola walki.
- Kakashi-sensei. – Zwrócił się kulturalnie do swojego
nauczyciela chłopak.
- Słucham cię Naruto. – Powiedział z wyczuwalną ironią
jego sensei.
- To jak dostane grzecznie te dzwoneczki. – Chłopak
spojrzał na niego, a na jego ustał było widać szelmowski uśmieszek. - Czy ma
zaboleć. – Bardziej stwierdził niż zapytał.
- Nie masz szans. Zostało nie całe 30 minut. –
Odpowiedział mu człowiek z opaską na oku.
- Nigdy, nie mów nigdy. – Powiedział i szybko złożył
pieczęć.
- Nie możliwe skąd on zna… - Nie dokończył gdyż cale pole
zasłonił przeogromny obłok szarego dymu. Haruno wraz z Sasuke przyglądali się
temu niecodziennemu zjawisku z zapartym tchem chociaż po chłopaku obok raczej
nic nie można było wywnioskować. Jak zawsze jego uczucia zasłaniała kamienna
maska. Natomiast po młodej dziewczynie można było wywnioskować wszystko, jakby
czytało się otwartą księgę. Była tym oszołomiona.
- Co to ma być? – Szepnęła pod nosem.
Nagle powiew wiatru rozrzedził, a następnie całkowicie
odsłonił plac. Kunoichi nie mogła uwierzyć własnym oczom. Oczom wszystkich
ukazało się.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na koniec rozdziału, i początek wakacji chce wam życzyć by były bardzo
udane oraz niezapomniane. i pamiętajcie "Carpe diem" Chwytaj dzień.
Świetna notka :D
OdpowiedzUsuńJesteś gnida. Przerwać w takim miejscu. Ach, stary dobry olewający wiele Naruto. Zapowiada się ciekawie. Czyżby klony?
OdpowiedzUsuńCzekam na następną nocię.
To bedę klony!
OdpowiedzUsuńSuper nocia ^_^
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej,
Ideę Cię wypatroszyć!
Nawet ja nie przerywam w TAKIM momencie !!!
Jak mogłeś przerwać w takim miejscu T^T No jak T^T jestem strasznie ciekawa co ten Naruto wymyślił! Jest taki.... Nieprzewidywalny xD
OdpowiedzUsuńW takim momencie konczyc... ehhh :(
OdpowiedzUsuńNotka jak zawsze znakomicie napisana:)
No kurde skączyć w takim momencie, nie wytrzymam. Notka jest świetna, ciekawi mnie co pokaże Naruto( mam nadzieję że Naruto zdobędzię dzwoneczki). Pozdrawiam i prosze nie każ nam (a przede wszystkim mi) długo czekać na kolejną notkę.
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńudało mi się przeczytać... i muszę powiedzieć, że rozdział jest naprawdę bardzo dobry.... wszyscy boją się Sakury... świetnie, że pokazujesz Sakure jako taka silną dziewczynę.... choć zastanawia mnie jedno, pozory pozorami, ale ten atak Naruto mógł uniknąć chyba.... Po przeczytaniu tytułu zastanawiałam się co Naruto pokaże, i mam jakieś dziwne wrażenie, że Naruto udawał że śpi (żywię taką nadzieję), bo potrafił ukryć tak chakrę, że Kakashiemu było go ciężko go zlokalizować, więc tutaj powinien go łatwo poznać... Hahha Naruto poszedł spać, a później pytanie czy dostanie grzecznie dzwonki, czy ma go zaboleć. Naruto jest jinchuriki Kyubiego, ta rozmowa miedzy nimi wspaniale wyszła, Kyubi taki zrezygnowany.... Naruto został po narodzinach z powodu bijju wysłany do kraju żelaza, ciekawe czy Kakashi dowie się, że Naruto jest synem jego senseia....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco
Hejka,przeczytałam dotychczas wszystkie rozdziały i czekam oczywiście na następne.Ciekawe dlaczego Naru został wysłany do Kraju Żelaza?Mam nadzieje że wszystko się z czasem wyjaśni.Kyuu zrezygnowany,biedaczek.NO trudno to ja czekam na następny rozdział.Dużo weny życzę.Sayonara!!
OdpowiedzUsuń