poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział.9 - O.o

Drodzy czytelnicy. Przeogromne Arigatou za komentarze, jestem wam niezmiernie wdzięczny. Mam nadzieje że dalsze części opowiadania przypadną wam do gustu^^ Zatem rozsiądźcie się wygonie i oddajcie lekturze^^ Pozdro and Peace^^
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy podeszli do pobliskich krzaków i je odsłonili ujrzeli młodą sarenkę, leżącą przy drzewie znajdującym się na środku przepięknej polany. Fauna i flora były przepiękne. Wielobarwne kwiaty, których nazw żadne z nich nie znało oraz przepiękne ubarwione ptaki latające wokoło miejsca.
-Kawaii. – Pisnęła Sakura na widok małej i uroczej łani znajdującej się nieopodal nich. Na dźwięk słów wypowiadanych przez dziewczynę, zwierzę zerwało się na równe nogi i poczęło poruszać się w chaotyczny sposób jakby chcąc się z czegoś uwolnić. Naruto widząc iż sarna jest uwięziona i nie może się wyswobodzić, przyjrzał się dokładniej zwierzęciu chcąc dostrzec powód. Po kilku minutach dokładnego wpatrywania się, dojrzał gruby, stalowy łańcuch przytwierdzony do drzewa oraz  pułapkę na dużą zwierzynę.
- Kłusownicy. – Szepnął, wręcz niesłyszalnie, jednak wystarczająco głośno by usłyszała, nie wyraźnie ale jednak, Haruno.
- Co? – Spytała, chcąc się dowiedzieć co mówił jej towarzysz.
- Kłusownicy. – Powiedział trochę głośniej, na tyle aby go usłyszała. – To oni zastawili pułapkę, dlatego sarna nie może uciec.
- Co w takim razie robimy? Zapewne są gdzieś w pobliżu. – Podsunęła dość słuszną uwagę dziewczyna. Zapewne ludzie odpowiedzialni za założenie wnyków nie pozostawili ich bez opieki i muszą być gdzieś w pobliżu.
- Wątpię. Gdyby byli usłyszeli by szczęk łańcuchów i przyszli by tutaj. A skoro ich nie ma, znaczy że są wystarczająco daleko… - Nie dane było mu dokończyć wypowiedzi, gdyż w słowo wcięła mu się zielonooka.
- Wystarczająco na co?
- Musimy ją uwolnić, chyba nie zostawimy jej tak. – Powiedział, kierując się w stronę zwierzyny, która na widok człowieka zaczęła się jeszcze bardziej szamotać dotkliwie raniąc sobie skrępowaną kończynę. Chłopak podchodził najwolniej jak potrafił, bardzo spokojnym i delikatnym ruchem. Dziewczyna przyglądała się temu z fascynacją. Nie spodziewała się po nim czegoś takiego. Najpierw ich pierwsze spotkanie, atak ze strony Sasuke na Naruto, który został przez niego bezproblemowo odparty, a teraz jego działania aby pomóc temu zwierzęciu. Przecież mógł przejść bez krzty współczucia a zainteresowania. To on pierwszy usłyszał dźwięk wydobywający się z zarośli. Więc dlaczego… Im bardziej go poznaje, tym bardziej ją zaskakuje. Owszem zachowuje się czasem jak idiota, ale czy naprawdę nim jest. Jakie sekrety skrywa. Jego osoba coraz bardziej intrygowała różowo włosą kunoichi. Zaskakujące jest jeszcze to iż pomimo wychował się wśród samurajów, którzy z reguły nie używają Jutsu, a on potrafi. Dziewczyna nadal głowiła się nad pytaniami i zagadkami których nie potrafiła rozwikłać, tymczasem Naruto był już tylko na wyciągnięcie ręki od jagnięcia. Zwierzę nadal z przerażeniem w oczach spoglądało na jego poczynania. Na jego gładkie, płynne i zwinne, a zarazem delikatne ruchu. Wszystkie poczynania blondyna były dokładnie przemyślane. Niebieskooki zaczął wyciągać rękę w stronę sarny, gdy dłoń znajdowała się już w odległości 30cm od głowy, wstrzymał ruch. Teraz musiał czekać, na inicjatywę ze zwierzęcia. Czekał minutę, potem dwie i trzy, jednak wydawało mu się jakby trwało to w nieskończoność. Jednak po chwili dostrzegł delikatne drgnięcie głowy stworzenia, które najwyraźniej chyba zdobyło się na odwagę by zaufać człowiekowi, gdyż zbliżało czubek pyszczka coraz bardziej i bardziej, aż w końcu Uzumaki delikatnym ruchem  pogłaskał istotę po czubku głowy.
- Możesz podejść. – Zwrócił się w strone Sakury, która będąc nadal myślami była gdzie indziej, nie usłyszała nawoływań przyjaciela. Nie widząc żadnej reakcji z jej strony, krzyknął trochę głośniej, jednak nieznacznie nie chcąc spłoszyć parzystokopytnego. – Sakura!
- Co?! – Spytała z oburzeniem.
- Chodź tu, potrzebna mi jesteś. -  Odpowiedział jej spokojnym tonem, nie patrząc na sposób w jaki się do niego zwróciła. Zielonooka zgodnie z prośbą podeszła i przykucnęła obok. Sarna bacznym krokiem obserwowała jej każdy ruch, podobnie jak z Naruto wcześniej.
- Co mam robić?
- Złap ją za nogę, tylko pewnie by nie mogła nią ruszyć. Ja roztworze szczęki. – Jak ustalił blondyn, tak też zrobili. Kunoichi silnie chwyciła za kończynę, w okolicy sideł, a Uzumaki naciskając z całej mocy, jaką posiadał rozwierał pułapkę. Nie było to łatwe, ponieważ przedmiot stawiał zaciekły opór nie chcąc wypuścić swojej zdobyczy tak łatwo. Jednak, koniec końców siła woli Naruto, by uwolnić jagnię wygrała. Szczęki łapki uległy, wyswobadzając stworzenie, niestety noga była dotkliwie poraniona, a z głębokich wcięć w skórę sączyła się szkarłatna ciecz.
- Trzeba to opatrzyć, inaczej na pewno wda się zakażenie. – Oznajmiła Sakura, sięgając ręką to małej, szarej torebki zamocowanej na pasie, przy plecach. Wyciągnęła z niej czystą wodę, by przemyć ranę oraz gazik jałowy i bandaż. Przemyła cieczą ranę, jak najdelikatniej nie chcąc przyprawić zwierzę o dodatkowe cierpienia. Gdy miejsce z którego sączyła się krew zostało przemyte, kunoichi przyłożyła gazę którą owinęła bandażem. W ten sposób zabezpieczyła nogę przed wdaniem się zakażenia.
- Gotowe. – Oznajmiła wkładając pojemnik z wodą do małej kieszoneczki. Nim jeszcze wstała, pogłaskała sarnę po pyszczku. – Zbierajmy się, i tak już za długo nabawiliśmy czasu.
- Masz racje, wracajmy. – Przytaknął zielonookiej, pomagając jagnięciu stanąć na nogi i samemu wstając, po czym podszedł do koleżanki, która już się trochę oddaliła. Gdy już stali razem, przyglądali się odchodzącemu stworzeniu, które po chwili zniknęło za gęstwinami lasów.
- Czas wracać, lecz nim jeszcze odejdziemy… - Naruto uśmiechnął się zawadiacko. Haruno zmarszczyła lekko brwi, nie wiedząc czego może się spodziewać po koledze. Blondyn, powolnym krokiem zaczął się zbliżać w strone pułapki. Po chwili, gdy był już przy niej, wyciągnął kunai, którym zaczał wyciągać gwóźdź, za pomocą którego były przymocowane wnyki. Kawałek żelastwa stawiał zacięty opór, podobnie jak wcześniej przedmiot który chciał pozbawił sarnę wolności. Jednakże niezłomna wola Uzumakiego ponownie wzięła górę i już po chwili łańcuch wisiał swobodnie. Niebieskookiemu shinobi to jednak nie wystarczyło. Ostrym czubkiem broni, na pułapce, „narysował” śmieszną buźkę z wystawionym językiem oraz gestem który u nas jest znany pod nazwą „ a mi tu czołg jedzie”. Nim jeszcze odszedł upewnił się, że sidła nie będą zdatne do ponownego użytku niszcząc wszystkie mechanizmy jakie był w stanie. Upewniwszy się, że wszystko co miał zamiar, zostało uczynione ruszył w stronę miejsca gdzie pozostawili drzewo. Gdy tam dotarł zastał gotową Haruno z opałem w rękach.
- Możemy już iść, chce mi się spać. – Zaczęła się niecierpliwić dziewczyna. Wychowanek Fukushimy uśmiechnął się lekko pod nosem, biorąc swój, o wiele większy nić Sakury, ładunek drewna i nic nie mówiąc ruszył w stronę obozowiska. Gdy zielonooka zorientowała się, że jej przyjaciel jest już trochę oddalony, dogoniła go. Po 15 minutach drogi dotarli na miejsce. Wszystko było przygotowane, jedyne co było potrzebne to drewno na ognisko.
- Gdzie was tyle nie było?! Aż tak trudno znaleźć trochę drewna w lesie?! – Natychmiast począł krzyczeć, najwyraźniej zdenerwowany, Kakashi.
- Kakashi-sensei, bylibyśmy wcześniej, ale… - Zaczęła wyjaśniać Haruno, jednak została powstrzymana przez niebieskookiego chłopaka.
- Po prostu trochę pogubiliśmy drogę. – Dokończył Uzumaki, bardzo mijając się z prawdą. Jeśli chodzi o orientacje w terenie miał do tego świetny zmysł. Bez problemu radził sobie podczas wędrówek już jako 6 letnie dziecko. Potrafił nawet w nocy, przy pomocy gwiazd, znaleźć drogę do domu. Więc dlaczego nie wyjawił prawdy? To już wiedział tylko on.
- Ach tak? Skoro tak twierdzisz to za kare pozmywacie po kolacji naczynia. Może to was nauczy jak nie gubić drogi. – Odparł srogo Hatake, przeszywając swoim wzrokiem swych uczniów na wylot. Zielonooka lekko jęknęła, lecz gdy natrafiła na piorunujący wzrok swego sensei natychmiast się stanęła jak na baczność. Po 30 minutach spędzonych na przygotowaniu i skonsumowaniu wszyscy położyli się spać. Prawie… Naruto wraz z Sakurą, jak kazał im syn Białego Kła Konohy, musieli w ramach kary pozmywać naczynia.
- Whoa. – Ziewnęła przeciągle zielonooka, przecierając wilgotną ręką oczy, które ze zmęczenia już się same zamykały. Była 12.00 w nocy, a pobudkę mają o 10.00 rano. Wiec raczej nie wyśpi się zbytni, gdyż do zmywania pozostała sterta brudnych naczyń. Ale cóż poradzić… Takie jest już życie shinobi.
- Kładź się. – Zwrócił się niebieskooki do koleżanki obok, nie odrywając wzroku od zajęcia, jakim było wycieranie już umytych naczyń.
- Ale Kakashi-sensei kazał… - Zaczęła kunoichi, jednak już kolejny raz tego dnia jej wypowiedź została przerwana przez tą samą osobę.
- Kakashi-sensei śpi, a ty też zaraz zaśniesz. – Oznajmił swoje, niezaprzeczalne, argumenty blondyn.
- Może i tak, ale jak ja się położę spać ,to będziesz miał dwa razy więcej pracy. - Powiedziała różowo włosa. Nie chciała zostawiać go z tym wszystkim samego. Przez to, że on będzie musiał wykonać nie dość że swoją cześć pracy to i jej, położy się bardzo późno.
- O mnie się nie martw. Jestem przyzwyczajony do późnego kładzenia się spać. No… Zmykaj już. – Uśmiechnął się w stronę swojej przyjaciółki z drużyny.
- Jesteś cudownym przyjacielem. – Haruno przytuliła po przyjacielsku Uzumakiego, po czym przeciągając się ruszyła w stronę swojego namiotu. – Dobranoc i Arigatou. – Rzuciła jeszcze na odchodne.
- Hai, hai. Dobranoc. – Odpowiedział jej.
-‘’Cóż za wspaniałomyślność’’- Naruto usłyszał w swojej głowie dobrze mu znany basowy głos, przepełniony ironią i sarkazmem do krzty możliwości. Tylko jedna istota w caluśkim wszechświecie potrafiła mówić takim tonem. A był to nie kto inny, jak:
-‘’Nie rozumiem Kyuubi co masz na myśli.’’- Odpowiedział w taki sposób, jakby nie mówił to najpotężniejszego z Bijuu, tylko zwykłego znajomego. Chwile potem znalazł się w jednym z części swej duszy, którą „zamieszkiwał” Dziewięcioogoniasty. Pomieszczenie było barwy złotawej, z zielonkawym nalotem, a na ścianach wisiały pochodnie, które swym bladym blaskiem, oświetlały to ciemne miejsce. W powietrzu można było wyraźnie wyczuć zapach stęchlizny, z jednej strony miało postać ciągnącego się bezkreśnie tunelu, prowadzącego w mroczną otchłań. Pod sufitem znajdowały się niezliczone kilometry kabli i rur, z których bezustannie kapała woda, wypełniając „tunel” po kostki. Z drugiej strony natomiast znajdowała się złota klatka, która wyglądała na idealnie czystą. W żadnym stopniu nie pasowała do nastroju panującego w tym miejscu.
- Naprawdę? – Usłyszał ironiczną odpowiedź. Po chwili zza klatki dało się usłyszeć świst wydobywającego się z niej powietrza. Jedyną rzeczą wyróżniającą się, którą w ogóle można było dostrzec, były oczy. Para krwiście czerwonych oczy, z czarną jak mrok bezgwieździstej nocy, poziomą kreską. Można było w nich dostrzec jedynie zło i nienawiść, które płynęły z nich jak potoki lawy. Bezustannie, niosąc za sobą tylko śmierć i zniszczenie, pozostawiając za sobą tylko zgliszcza.
- Nic, a nic. – Pokręcił głową w obie strony, chcąc dać znać mu do zrozumienia, że kompletnie nie ma pojęcia o co może mu chodzić.
- A ONA TO CO! – Krzyknął donośnie. Płomień, na pochodniach przybrał na sile, ukazując całą sylwetkę demona. Miał on postać ogromnego, ogniście rudego lisa o dziewięciu ogonach, stąd też jego imię Kyuubi-Dziewięcioogoniasty. Dziewięć ogonów, jak płomień na pochodniach, falowały majestatycznie, jakby chcąc ukazać gniew i siłę ich właściciela.
- A co ma być? – Nadal udawał głupiego.
- Najpierw ratujesz jej skórę, teraz zmywasz za nią naczynia! Kim ona do cholery jest?! Królewna Śnieżka, a ty jednym z siedmiu krasnoludków?! – Krzyczał oburzony lis.
- Coś się znowu jej uczepił?! Chyba jest moją przyjaciółką. Mam prawo jej pomóc. – Podniósł nieznacznie głos Naruto. Każdy kto go zna, wie, że nigdy nie dawał się ponieść emocjom, gdyż właśnie z ich powodu często popełniamy błędy. Ale czy można się ich wyzbyć? Kim byśmy wtedy byli? Właśnie… Kim…
- Bo to co wyprawiasz jest żałosne. Haha. Przyjaciółką, a to dobre… Zapomniałeś już? Mam ci przypomnieć, co się stało z twoimi „przyjaciółmi” z Kraju Żelaza gdy dowiedzieli się, że jestem w tobie zapieczętowany?  Odwrócili się od ciebie! Zaczęli cię traktować jak wszyscy! Jak zwykły pojemnik. Wszyscy postradali głowy, ze strachu przed tobą. Och, wybacz mi moją zarozumiałość… Sam też jej omal nie straciłeś, bo twój wówczas „najlepszy” przyjaciel chciał ci ją odrąbać przerośniętym nożem do masła. – Wygłaszał z ogromną zaciekłością swój monolog. Gdy zakończył, lekko dyszał.
- Kyuu, oddychaj głęboko bo się zapowietrzysz… Albo pikawa ci nie wytrzyma i strzeli. – Zażartował Uzumaki, z zażartości z jaką Bijuu wygłaszał swe „przemówienie”.
- Czego ty w końcu tego nie zrozumiesz. Nic się nie zmieni… W oczach innych nadal będziesz demonem, zwykłym pozbawionym uczuć potworem który niesie za sobą śmierć i zniszczenie. Nadal tego nie… - Kyuubi chciał zakończyć swój monolog, jednak ktoś mu przeszkodził. Pierwszy raz się zdarzyło by…
- Może ty straciłeś wiarę w ludzi, ale ja nigdy jej nie stracę. – Rzekł krótko na odchodne, kierując się w stronę „wyjścia
- Jeszcze wspomnisz moje słowa!!! A ja będę wtedy wolny!!! Wiedz, że wtedy zniszczę ten przeklęty świat!!! – Krzyczał Dziewięcioogoniasty w stronę blondyna, który jednak nawet na niego nie zerkając znikał w czeluściach „tunelu”.
-‘’Rozdarty jak zawsze… Mógłby przerzucić się na kawę bezkofeinową.” – Skwitował w myślach poczynania swego Bijuu Naruto, powracając do uprzednio przerwanej pracy, czyli zmywania naczyń. Po ich zmyciu w znajdującej się nieopodal rzece i  dokładnym wysuszeniu spakował je do torby znajdującej się nieopodal i wyznaczoną ścieżką ruszył w stronę obozowiska, które znajdowało się 500 metrów od miejsca w którym się znajdował. Podczas przechadzki, obserwował gwiazdy i księżyc. Sam nie wiedział czemu ale uwielbiał tą srebrną planetę i jej blask. O wiele bardziej kochał mroki nocy, niż światło dnia. Czemu? Nigdy się nad tym szczególnie nie zastanawiał. Po prostu tak było i już.
Gdy dotarł do obozowiska zastał tylko rozżarzone popioły, będące pozostałością po niedawno palącym się tu obozowisku i 5 rozłożonych namiotów. Ruszył do najbliższego, znajdującego się tuż obok drzewa, który był zajmowany przez niego. Po przebraniu się w noce ubrania, czyli pozostaniu w samych bokserkach ułożył się wygodnie na materacu.
- Tym razem będzie inaczej… Czuje to… - Wszeptał cicho niebieskooki przed zanurzeniem się w kraine sennych marzeń, która skrywa nasze najskrytsze pragnienia… Oraz najgorsze lęki…
 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Za wszelakiego rodzaju błędy i niedociągnięcia bardzo przepraszam;)

6 komentarzy:

  1. Myślałem że Naru jest w dobrych stosunkach z Kuramą ;)
    Notka zajebista jak zawsze :D idę czytać nową notkę "Naruto Sad Story" :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna notka :) A szczególnie koniec:) Kyuu jakiś nerwowy się zrobił xD Melisa na uspokojenie i będzie posłuszny jak piesek ^^ Oczekuję na next oczywiście :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział:) Rozbiła mnie akcja z sarną hehe Myslałem że jak wyjdą za krzaków to biędzie jakiaś zadyma a tu taka niespodziewajka mnie zaskoczyła bo to Sarna uwueżiona we wnykach. Zaskoczyłeś mnie tym:) pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    wspaniały rozdział, zaskoczyłeś mnie całkowicie tym co znaleźli za tymi krzakami.... myślałam, że to coś strasznego, a to tylko sarna uwięziona we wnykach.... podobało mi się, podobało mi się.... jeszcze ta rozmowa z Kuramą, myślałam, że są w dobrych stosunkach, a tu takie coś... ale wszystko może się jeszcze zmienić.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaskoczyłeś mnie zarówno początkiem, jak i końcem. Kyuu faktycznie nie powinien się tak denerwować, bo jeszcze zawału serca dostanie xD Życzę dużo weny i czekam na kontynuację.
    Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością http://rozne-historie-naruto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń